Rendez-vous z Alejami

Rendez-vous z Alejami

Kolejny dzień wyjątkowo pięknego i upalnego w tym roku maja okazał się idealnym czasem na randkę z Warszawą. Okoliczności przyrody dodatkowo kuszą soczystą zielenią drzew i bajkowymi kolorami kwitnących kwiatów, których zapach w taki słoneczny dzień przyprawić może o zawrót głowy. W Warszawie niezwykle wiosennie, nawet Śródmieście tonie w nieskończonej zieleni. Wybraliśmy się więc na spacer poznawać uroki wiosennie przybranych Alei Ujazdowskich, jak zawsze w grupie pasjonatów i miłośników naszej stolicy. Z miejsca spotkania, czyli Placu Zbawiciela, ruszyliśmy w kierunku Placu na Rozdrożu, gdzie zaczęliśmy nasze warszawskie randkowanie od gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości i ruszyliśmy w kierunku Placu Trzech Krzyży. Po drodze zobaczyliśmy piękne, dziewiętnastowieczne pałace, w dużej mierze wykorzystywane jako siedziby ambasad, przypomnieliśmy sobie historię zamachu jakiego dokonał Oddział Specjalny Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej "Parasol" na Franzu Kutscherze, kacie Warszawy. Odświeżyliśmy sobie pamięć o rodzinie Śleszyńskich i Dolinie Szwajcarskiej i .... posłuchaliśmy co się dzieje przed budynkiem Sejmu. Oj było gorąco! Na Placu Trzech Krzyży zakończyliśmy naszą wycieczkę przy kawie i ciachu, w dawnej kawiarni „Lajkonik”.

Sekrety Warszawy Spacery z Włodkiem

I znów trochę rozrabialiśmy w czasie wycieczki, włażąc we wszystkie możliwe podwórza i zakamarki, w jakie tylko można było się wcisnąć, ku wielkiemu zdziwieniu mieszkańców i wściekłości ich pupili – czymkolwiek by te pupilki nie były (wątpliwości pojawiły się w momencie, gdy z balkonu pewnego budynku zawarczał na nas jakiś stwór, a warczenie wcale psiego nie przypominało… nie zagłębialiśmy się jednak w temat, szanując zdrowie i życie ;) ) W każdym niemal podwórzu odkrywaliśmy jakieś skarby, mniej lub bardziej cenne, wzbudzające nasz entuzjazm.

Aleje Ujazdowskie

Najbardziej narozrabialiśmy jednak wśród ambasad. Jak się okazuje, czujne oko strażnika wychwyciło próbę zrobienia placówce USA pamiątkowej fotki. Groźny palec sprawiedliwości pokiwał znacząco i żadne prośby ani żale nie wybłagały pozwolenia choć na jedno, jedyne, malutkie zdjątko. Udało się natomiast sfotografować z bliska ambasadę Bułgarii, która choć wygląda na opuszczoną – jest pilnie strzeżona przed turystami, wobec czego i tu, tym razem nie palec a gardło sprawiedliwości dało nam znać, że jesteśmy bardzo niemile widziani. Niezrażeni zakazami, ruszyliśmy jednak dalej, a co zobaczyliśmy w czasie wycieczki możecie podziwiać w galerii poniżej. Wiedza warszawska odświeżona, mapy obejrzane, a stare fotografie jak  zawsze wywołały lekkie wzruszenie. Zapraszamy do udziału w kolejnym spacerku, który nasz Spacer-Master Włodek już planuje! Szczegóły w czerwcu, na naszej stronie i na stronie Studenckiego Koła Przewodników Turystycznych :)

Tagi: