Secesja w Warszawie

Secesja w Warszawie

Modern Style, Liberty, Art Nouveau, Jugendstil, Modernismo, Sezessionsstil. Secesja narodziła się jako odpowiedź na dziewiętnastowieczny historyzm, który jak uważano, nie wprowadza nic nowego do współczesnej architektury, tylko przetwarza wzory już istniejące. Sztukę opanowała nuda, monotonia, pompatyczność. Nadszedł więc czas na przełamanie dotychczasowych konwencji, na radykalne zmiany, powrót do natury - dzikiej, nieopanowanej, szybko rozprzestrzeniającej się na podatnym gruncie. Niestety secesja nigdy tak naprawdę na podatny grunt nie trafiła. Krytykowana za "orgię naśladownictwa" i utrwalanie na wieczną pamięć tworów "zarozumiałego, niecierpliwego [...] niekulturalnego egzotyzmu artystycznego" (Konstanty Jakimowicz), odeszła równie szybko, jak się pojawiła.

Nowa estetyka opanowała całą Europę w latach 1895-1916, przy czym apogeum wyznacza rok 1900 (wystawa światowa w Paryżu). Swoim oddziaływaniem objęła nie tylko architekturę, ale także malarstwo, sztukę plakatu i szeroko rozumiane rękodzieło artystyczne, z produkcją mebli, tapet i tkanin włącznie. Secesja miała zerwać ze sztuką dla wybranych, sztuką wirtuozów, na rzecz rzemiosła artystycznego dla szerokiego kręgu odbiorców. Budowla to całokształt osiągnięć sztuki, która obejmuje wszystkie dziedziny życia, niczym w wagnerowskim "Gesamtkuntswerk".      

W Polsce śladów architektury i sztuki secesyjnej zostało niewiele. W Warszawie, po zniszczeniach wojennych, wielu budowli w stylu około 1900 nie odbudowano. Architektura secesyjna uznana została za szpetną, czasami nawet perwersyjną (!), a jej realizacje za przesadnie dekoracyjne, pozbawione harmonii i spokoju. Zakwalifikowanych jako "pozbawione większej wartości artystycznej" budynków nie było potrzeby odbudowywać. 

Czy faktycznie secesja to anarchia, chaos i pseudo-indywidualne pomysły? Ja uważam, że nie. A Wy? Sami oceńcie :-) 

Na początku miało być spokojnie. Chciałam zacząć od budynku ponieważ tych w stylu z około 1900 w Warszawie niemalże ze świecą szukać. Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że nie! Tak być nie może. Zaczynamy z wielkim "bum"! Proszę Państwa, oto znany i lubiany, sławny na cały świat (i nie chodzi o osobę, którą przedstawia, a właśnie o niego samego). Jedyny w swoim rodzaju, bo na całą Europę tylko Polska, tylko Warszawa może się poszczycić secesyjnym pomnikiem. A kogo przedstawia ten pomnik, pewnie już wiecie - Fryderyka Chopina, nasze dobro narodowe, wybitnego pianistę, kompozytora i człowieka, bez którego kilka krajów pewnie nie wiedziałoby o istnieniu Polski.

Wysoki na 6 metrów pomnik najwybitniejszego polskiego kompozytora, został odsłonięty w Łazienkach Królewskich 14 listopada 1926 roku. Jednak jak doszło do tego, że secesyjny monument przedstawiający Chopina siedzącego pod falującą na wietrze koroną wierzby, ujrzał światło dzienne, podczas gdy styl, w którym został wykonany przebrzmiał kilkanaście lat wcześniej? Złożyło się na to wiele, zupełnie niekiedy niezwykłych wydarzeń. 

Zacznijmy od początku. Inicjatywa stworzenia pomnika Fryderyka Chopina wyszła od Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego już w 1876 roku, jednak Komitet Budowy Pomnika powołano dopiero w styczniu 1902 roku.  Monument nie miałby prawa zaistnieć, gdyby nie zgoda cara, a o tę postarała się primadonna Adelajda ze Skąpskich hrabina Dienheim-Szczawińska-Brochocka, znana na scenie jako Bolska. 

Komitet już na samym początku zmagał się z trudnościami. Pierwszą z nich był wybór lokalizacji pomnika. Proponowano plac Warecki, Ogród Saski, park Ujazdowski czy plac Teatralny. Wybór padł na plac Warecki, co wzbudziło gorące, acz bezskuteczne protesty opinii publicznej - konkurs rzeźbiarski na model pomnika został rozpisany. 

W 1905 roku w Krakowie, podczas wystawy Towarzystwa "Sztuka" zaprezentowano projekt znanego polskiego rzeźbiarza, mieszkającego wówczas w Paryżu Wacława Szymanowskiego. Jego projekt nie dość, że zakładał ustytuowanie pomnika w Łazienkach Królewskich, to jeszcze stylistycznie odbiegał od wszystkiego, czego się spodziewano. Mimo tego, propozycja zyskała sobie uznanie wiceprezesa Komitetu Maurycego Zamoyskiego oraz hrabiego Szembeka, którzy zamysł artysty postanowili zrealizować. Obiecano więc Szymanowskiemu rychłą budowę pomnika.

Tymczasem nadszedł rok 1908, pomnik Chopina nie powstał, o obietnicy danej rzeźbiarzowi zapomniano i rozpisano nowy konkurs. W skład nowego jury weszli najwybitniejsi rzeźbiarze francuscy - Albert Bartholome i Antoine Bourdelle oraz pochodzący z Włoch Hector Ferrari. 

Wystawa nadesłanych prac konkursowych odbyła się w Zachęcie. Spośród 66 projektów, wśród których znalazły się propozycje Xawerego Dunikowskiego, Edwarda Wittiga czy Bolesława Biegasa, jury jednogłośnie wybrało pracę...Wacława Szymanowskiego i Franciszka Mączyńskiego, odpowiedzialnego za architektoniczne dopełnienie pomnika. 

Odsłonięcie pomnika zaplanowano na setną rocznicę urodzin Fryderyka Chopina przypadającą 22 lutego 1910 roku. Jednak fala krytyki jaka spadła na projekt Szymanowskiego, odsunęła powstanie pomnika na kolejne lata. Secesyjny monument krytykował (podobnie jak i samą secesję), szczególnie zawzięcie pisarz i krytyk literacki (a co warto wspomnieć, również teoretyk naturalizmu) Antoni Sygietyński, nie szczędząc gorzkich słów ani Szymanowskiemu, ani pomnikowi, ani nawet samemu Komitetowi. Dopiero decyzja cara Mikołaja II zatwierdzająca projekt przerwała ciągnący się miesiącami okres słownych przepychanek i rozpoczęto prace nad wykonaniem modelu naturalnej wielkości.      

Wykonanie brązowego odlewu zlecono francuskiej firmie Rene Fuldy, a koszty budowy miały zostać pokryte ze składek społeczeństwa. Wybuch I wojny światowej w sierpniu 1914 roku na kilka lat przerwał prace nad pomnikiem. Francuska firma upadła, połowa modelu pomnika wysłana do Francji zaginęła. Wojna zakończyła się w 1918 roku, secesja - jeszcze wcześniej. Mimo nowych prądów w sztuce, powrócono do idei realizacji pomnika Chopina zgodnie z zamysłem Szymanowskiego. Tym razem sprawy związane z budową monumentu nabierają tempa. W 1923 roku powstaje nowy Komitet Budowy Pomnika, który zleca odlew również francuskiej firmie, Barbedienne. Szymanowski cały czas śledzi każdy ruch francuskich ludwisarzy. "Chopin" za łączną kwotę 198 tysięcy franków, jest gotowy w czerwcu 1926 roku. Przy okazji wybito pamiątkowe medale - kilkanaście srebrnych i tysiąc brązowych. Ostateczna lokalizacja pomnika - Łazienki Królewskie, po zmianie z planowanej wcześniej Alei Róż w Parku Ujazdowskim. Zmiany dotyczyły nie tylko lokalizacji, zmniejszono bowiem wysokość cokołu, który powstał nie z granitu, a z rodzimego, wąchockiego czerwonego piaskowca. 

                                                                                                Skrzynia z zapakowanymi częściami pomnika Fryderyka Chopina.

14 listopada 1926 roku odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika Fryderyka Chopina. Udział wzięli między innymi prezydent RP Ignacy Mościcki oraz ksiądz kardynał Aleksander Kakowski. Tak oto, po dwudziestu pięciu latach starań, powstał pierwszy w odrodzonej Polsce pomnik. Cały świat obserwował i komentował to wydarzenie. Chwalono Szymanowskiego za upór i determinację w walce z zawistną krytyką. Jeden "Chopin" pociągnął za sobą kolejnych "Chopinów": powstał Instytut Fryderyka Chopina, zaczęto organizować konkursy chopinowskie. Duch Chopina ożył w narodzie polskim za sprawą 16 ton brązu. Samą wartość artystyczną pomnika oceniano bardzo wysoko, mimo anarchoniczności stylu, w jakim powstał. Mieczysław Wallis (historyk sztuki, krytyk artystyczny, filozof), pisał: "Tylko ktoś, kto sam jest muzykiem, mógł stworzyć tego <<Chopina>> o głowie boleśnie przechylonej na bok i przymkniętych powiekach, zasłuchanego w szept wierzby płaczącej". 

Pierwszy pomnik w wolnej Polsce stał się również pierwszym pomnikiem w okupacyjnej Warszawie skierowanym na złom. Przemysł wojenny III Rzeszy poszukiwał surowców wszędzie toteż nie szczędzono również pomników, zwłaszcza tych tak silnie związanych z duchem naszego narodu, z polską kulturą, historią, świadomością. 31 maja 1940 roku w południe pomnik Chopina wyleciał w powietrze, a jego nadające się do przetopienia fragmenty zostały zebrane, wywiezione i przetopione na broń. O ironio, zaledwie trzy miesiące wcześniej Niemcy wydali banknot dziesięciozłotowy z wizerunkiem pomnika. 

Po wojnie na pustym cokole jak znamię widniał napis: "Posąg Fryderyka Chopina zburzony i zagrabiony przez Niemców w dniu 31 maja 1940 roku odbuduje Naród". Rok po zakończeniu wojny w "Expressie Wieczornym" pojawia się informacja o odnalezieniu pomnikowej głowy Chopina w zakładzie rafineryjno-przetwórczym we Wrocałwiu. Po weryfikacji okazuje się, że to nie oryginał, a mniejszy model. Z łazienkowskiego "Chopina" nie zostało nic.

                                                                                                   Zniszczony przez Niemców pomnik Fryderyka Chopina w Warszawie.

Niedługo do Muzeum Narodowego w Warszawie trafia niezwykły dar - odlew w brązie projektu pomnika oraz głowa kompozytora wykonana w drewnie. Pamiątki odnaleźli w domu Szymanowskich na Mokotowie synowie rzeźbiarza, Wacław i Michał. Odbudowa pomnika poprzedzona awanturami najpierw o jego odtworzenie w formie secesyjnej, a później o umiejscowienie (proponowano na przykład postawienie pomnika w planowanej dzielnicy "Chopin" między ulicami Kopernika, Szczyglą i Tamką aż do Powiśla), trwała aż do 1958 roku. Historia jeszcze raz zatoczyła koło - snute latami plany, kolejne konkursy, przypływy i odpływy kolejnych fal krytyki.  W końcu po kolejnym konkursie, który nie przyniósł oczekiwanego rezultatu podjęto decyzję o odbudowie zgodnie z pierwotnym projektem. Zespół pod kierownictwem profesora Leona Marka Suzina przygotował model pomnika. Odlewu podjęła się rodzima spółdzielnia "Brąz Dekoracyjny". Pomnik składający się ze 116 części i ważący 16 ton, kosztował dokładnie 2 205 664 zł i 84 gr i został ponownie odsłonięty w Łazienkach Królewskich 11 maja 1958 roku.

                                                                                              Styczeń 1970 roku

Możecie mi wierzyć lub nie, ale naprawdę jest to najpopularniejszy pomnik jeśli nie w całej Europie, to w Polsce z całą pewnością. Ja jako przewodniczka, odwiedzam go kilka razy w tygodniu, i wiecie co? Jeszcze mi się nie znudził ten nasz asymetryczny, opływowy i miękki, harfowy nieco Chopin, zamyślony, zasłuchany w muzykę natury. 

Ciekawostka: W 1994 roku w japońskim mieście Hanamatsu, na wzgórzu o imieniu Chopin, odsłonięto mniejszą podobiznę naszego "szymanowskiego Chopina". 

 

   

  

 

 

 

Dział:Historia