I zabierze cię windą do piekła!
I zabierze cię windą do piekła!
![](https://sekretywarszawy.pl/sites/default/files/styles/large/public/field/image/54654-domofon-zygmunt-miloszewski-1.jpg?itok=jyFBJ5cn)
Są książki, na które się czeka. Wpisuje się po nie na listę kolejkową. Tak, proszę Państwa, to nie wytwór wyobraźni ani powrót do komunistycznych czasów. To historia z przełomu 2014/2015 roku. Na co tak warto czekać w kolejce? W bibliotece – na książkę Zygmunta Miłoszewskiego.
Przyznać muszę, że byłam przed tą lekturą przestrzegana. „Nie wejdziesz więcej do windy!”, „Zarwiesz kolejną noc.” – jak widać nie posłuchałam życzliwych ostrzeżeń. Przeczytałam. Do windy wchodzę, co nie jest objawem największej odwagi na świecie. Po prostu w moim bloku stare windy kilka lat temu zostały wymienione na nowe. Ale doskonale pamiętam: te kłódki, różne skrzypienia i inne niepokojące dźwięki. Potwory windowe istnieją (choć są na wymarciu). Ci, którzy jeszcze mieli z nimi do czynienia, bez trudu przeniosą się w świat prozy Zygmunta Miłoszewskiego.
Akcja powieści rozgrywa się na warszawskim Bródnie. Młode małżeństwo wprowadza się do bloku na osiedlu. Już na samym początku winda przynosi ze sobą przykrą niespodziankę: zamiast czerwonego dywanu na rozpoczęcie nowego życia w stolicy, przybyszów wita głowa, tułów i pełno krwi. Jak taki jest początek, dalej może być tylko gorzej. Budzą się demony.
Cały peleton demonów. Te rodzące się w głowach, z wyobrażeń. Te z alkoholizmu. Te z rozbitych rodzin. Te z historii miejsca. Te ze wspomnień. Te przynoszące przerażające wizje. Te pojawiające się tuż obok, materializujące się w bliźnich. Te żywe i te umarłe. Te mordujące i mordowane… Jakby powiedział Jerzy Pilch, każdy ma takiego demona, na jakiego zasłużył.
I nie bez powodu skupiam się na demonach, które obficie ukazują się czytelnikowi. Bowiem demon tkwi w szczególe. O, choćby w demonicznych podsłuchach. Proszę jednak nie biec po święty ogień inkwizycji. Książka Miłoszewskiego demoniczna nie jest! To fantastyczna proza trzymająca w napięciu do ostatniego znaku graficznego. Oprócz demonów pełna… wiary w człowieka, który potrafi uporać się z największymi lękami, strachami i fobiami. Metoda? Spotkanie z drugim, prawda i szczerość.
Jak się okazuje, znajomość historii też nie zawadzi. W tym przypadku i cmentarnej, i obyczajowej twórczo zmodyfikowanej przez autora. Co najważniejsze, w tej powieści pojawia się co i rusz (czarny) humor i ironia. Jakieś przykłady? A choćby kolekcja napisów otwierająca poszczególne rozdziały:
„Przepraszamy. Wybrane życie jest w tym momencie nieosiągalne. Prosimy spróbować później”. Warszawa, Praga Północ. Napis markerem w bramie kamienicy przy salonie firmowym sieci Idea, ul Okrzei.
„Panie, bądź wola Twoja, a nie dewotek”. Warszawa, Śródmieście. Rysunek w bramie przy Nowym Świecie, koło Wareckiej.
„Apokalipsa uwolni was od głupoty, lęku, iluzji”. Warszawa, Bródno. Napis na murze cmentarza przy ul. Odrowąża, na wysokości ul. Pożarowej.
W Domofonie Zygmunt Miłoszewski zaprasza do pozornie nieciekawej części Warszawy, omijanej szerokim łukiem przez turystów, a jednak urokliwej i stanowiącej o tożsamości miasta. Miasta, w którym budzą się różne demony. Demon nałogowego czytania też!
Maria Józefina Magner
***
Zygmunt Miłoszewski, Domofon, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2005, ss. 382.
Fot. za: