Kolumna Zygmunta III Wazy

Kolumna Zygmunta III Wazy

Transport kolumny Zygmunta III. Fragment sztychu W. Hondiusa.

Kolumna jest jednym z najbardziej znanych zabytków Warszawy. Nie można go pominąć w czasie wycieczek szkolnych, jest również stałym punktem programu zwiedzania większości turystów z kraju i z zagranicy. Najstarszy i najwyższy świecki pomnik w Warszawie, stanął w 1644 roku z inicjatywy króla Władysława IV. Chciał on w ten sposób upamiętnić nie tylko ojca Zygmunta III, ale również ukazać chwałę królewskiego rodu Wazów. Kolumna zdruzgotana podczas powstania warszawskiego, została odtworzona i ponownie stanęła w lipcu 1949 roku. Obecnie pomnik ma 22 metry wysokości, a statua króla mierzy 275 centymetrów. Legenda głosi, że opuszczenie przez króla szabli zwiastuje miastu klęskę.

Jednak kolumna Zygmunta ma znacznie dłuższą i ciekawszą historię wartą opowiedzenia. Historia ta zaczyna się pod koniec pierwszego dziesięciolecia XVII wieku, od samego Zygmunta III Wazy. Król Polski w latach 1587-1632 rozkazał wykonać ogromną kamienną kolumnę, wyższą niż tego typu budowle rzymskie. W kamieniołomie chęcińskim na stokach Czerwonej Góry w Górach Świętokrzyskich polscy kamieniarze podjęli się tego niezwykle trudnego zadania. Jednak brak umiejętności czy też odpowiednich narzędzi sprawił, że kolumna pękła prawie na środku i prac zaniechano. Historycy przypuszczają, że Zygmunt III miał w planach wzniesienie pomnika na cześć swojego zwycięstwa nad rokoszanami w lipcu 1607 roku. Porzucona kolumna czekała prawie 40 lat.

Następca Zygmunta III Wazy, Władysław IV, u progu lat czterdziestych XVII wieku postanowił wykorzystać nieco dłuższy fragment porzuconej kolumny na pomnik ku chwale swojego ojca.  Marmurowy walec miał długość 30 stóp rzymskich, czyli niecałe 9 metrów i średnicę około 1 metra. Pierwszą część podróży do Warszawy kolumna odbyła na specjalnie do tego celu skonstruowanej platformie o szerokich kołach. Pojazd ciągnięty przez woły i wspomagany przez rzeszę ludzi ciągnącą liny przymocowane do kół, przejechał około 100 kilometrów, nad brzeg Wisły. Stąd marmurowy walec popłynął do Warszawy na ogromnej tratwie, która do stolicy przybyła 24 czerwca 1643 roku.  Kolumnę wciągnięto na plac Zamkowy, gdzie została poddana oszlifowaniu.

Transport kolumny Zygmunta 

W październiku 1643 roku nieopodal Zamku Królewskiego wzniesiono cokół, wokół którego zaczęto budować rusztowanie. Trzon kolumny został ustawiony na cokole przy użyciu kołowrotów o pionowej osi obrotu (kabestanów) i wielokrążków. Biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia, problemy z transportem kamiennego cokołu i wysiłek, jaki trzeba było włożyć, aby z kilku elementów złożyć tak wysoki pomnik, przestaje dziwić, że aż cztery osoby były odpowiedzialne za ostateczny kształt całości. Operacją ustawienia trzonu na cokole kierował budowniczy królewski Constantino Tencalla, Clemente Molli wyrzeźbił posąg, który następnie z brązu odlał Daniel Tym – królewski ludwisarz. Jak wynika z pamiętników Stanisława Albrechta Radziwiłła, odlewu dokonano poza Warszawą. Ponadto w projekcie brał udział również Augustyn Locci – ojciec architekta Wilanowa.

Montaż kolumny Zygmunta

Posąg króla Zygmunta III Wazy, został ustawiony na kolumnie w dniu 15 maja 1644 roku. Był to pierwszy w Warszawie pomnik o charakterze świeckim.

Całkowita wysokość wynosiła ponoć 80 stóp rzymskich, czyli ponad 23 metry (obecnie kolumna mierzy 22 metry). Ówczesna szata pomnika wykonana w duchu baroku była nieco bardziej dekoracyjna niż ta, którą możemy dziś oglądać. Trzon wykonany z jednego z najbardziej efektownych polskich kamieni dekoracyjnych, zlepieńca zygmuntowskiego, którego różnokolorowe ziarna zatopione w czerwonym spoiwie kontrastowały z czernią i szarością pozostałych elementów. Odlane z brązu tablice, które znajdują się na cokole, miały pozłacane napisy.

Kolumna Zygmunta od początku swojego istnienia była symbolem stolicy Polski i jej losy również dzieliła. Burzliwe dzieje Warszawy wieku XVII i XVIII zostawiły na trzonie kolumny piętno w postaci wielu śladów po kulach. W 1656 i 1704 roku, pomnik szczęśliwie uniknął zniszczenia przez szwedzkie wojska.

Zagrożeniem dla kolumny były nie tylko pustoszące Warszawę wojska, ale również pomysły monarchów. W 1655 roku, gdy Warszawę opanował król szwedzki Karol Gustaw, pomnikowi groziło przesunięcie w głąb Krakowskiego Przedmieścia, na ubocze, gdzie nie byłaby już tak efektowna jak u wrót Zamku Królewskiego. Przyczyną decyzji króla była treść napisu na jednej z tablic, który głosił, że Zygmunt III Waza jest prawowitym dziedzicem korony szwedzkiej. Mimo, że Karol Gustaw przeznaczył 3 tysiące talarów carskich jako wynagrodzenie dla tego, kto podejmie się skomplikowanej operacji, śmiałkowie nie przybywali. Na szczęście rządy Szwedów wkrótce dobiegły końca i porzucono pomysł przesunięcia kolumny.

Kolejnym monarchą, którego działania zagrażały pomnikowi był August II Mocny. Monarcha ubiegając się o łaski swego potężnego protektora, cara Piotra Wielkiego, postanowił mu kolumnę podarować. Zygmunt III Waza na postumencie, miał stać się ozdobą nowej stolicy Imperium Rosyjskiego - Petersburga. Carowi podarek bardzo się podobał, jednak transport na tak dużą odległość, okazał się zbyt kłopotliwy i pomysł zarzucono.

Pomnik wielokrotnie poddawany był renowacjom, a jego otoczenie kilka razy zmieniało wygląd. Jan III Sobieski kazał uporządkować teren wokół kolumny i usunąć stojące tam zabudowania. W 1827 roku, poprzednie ogrodzenie z żelaznych krat zamieniono na żelazne łańcuchy. W 1855 roku, Henryk Marconi zaprojektował wokół cokołu basen z fontanną z postaciami trytonów.

Największym zagrożeniem dla trzony kolumny były jednak nie pomysły kolejnych monarchów, a warunki atmosferyczne. Zlepieniec zygmuntowski poddany obróbce i wypolerowany prezentuje się efektownie, jednak szybko ulega zmatowieniu i traci kolor. Lepiszcze skały koroduje powodując wyłuskiwanie się ziaren i powstawanie ubytków.

W 1885 roku, kolumna Zygmunta przeszła gruntowny remont. Wymieniono stary i mocno już sfatygowany trzon ze zlepieńca zygmuntowskiego i wstawiono nowy, granitowy. Kolumnę z włoskiego kamieniołomu koło Paveno, przywiozła wiedeńska firma Union-Baugesellschaft.

Kolumna Zygmunta, trytony

 

Nowa kolumna dotarła do Warszawy w styczniu 1887 roku i została poddana dalszej obróbce przez 10 kamieniarzy. Prace nadzorował Jan Kaindl i 4 włoskich specjalistów. Posąg króla i pozostałe elementy pomnika zostały poddane renowacji. We wrześniu 1887 roku, pod czujnym okiem budowniczego Edwarda Cichockiego i rzeźbiarza Bolesława Syrewicza, król Zygmunt ponownie zajął swoje zaszczytne miejsce.

W 1944 roku, w czasie powstania warszawskiego kolumna legła w gruzach, posąg króla spadł na ziemię. W styczniu 1948 roku powstał Komitet Odbudowy Kolumny. Projektem odbudowy zajął się architekt Stanisław Żaryn, a prace kamieniarskie przeprowadziła firma Jana Fedorowicza. Pracownia Braci Łopieńskich odlała brakujące części posągu – rękę, szblę i krzyż. Nadzór techniczny nad montażem starej-nowej kolumny Zygmunta III Wazy sprawował profesor Stanisław Hempel.

Kolumna Zygmunta 1944

3 lipca 1949 roku rozpoczęto przygotwania do montażu pomnika.

7 lipca 1949 roku ustawiono na cokole trzon wykonany tym razem ze strzegomskiego granitu

9 lipca 1949 roku na trzonie umieszczono głowicę

11 lipca 1949 roku na kolumnie stanął król

 W związku z budową trasy W-Z, kolumna została przesunięta o 6 metrów w kierunku północno-wschodnim i lekko obrócona. Uroczyste odsłonięcie pomnika miało miejsce 22 lipca 1949 roku. W tym samym dniu została otwarta trasa W-Z.

Montaż kolumny w XX wieku, przy użyciu nowoczesnych metod i urządzeń zajął zaledwie kilka dni. W wieku XVII – kilka miesięcy.

Kolumna Zygmunta

A co się stało z poprzednimi kolumnami? Zarówno pierwszy trzon ze zlepieńca zygmuntowskiego, jak i drugi z paveńskiego granitu, leżą nieco sfatygowane przy południowym wejściu do Zamku Królewskiego, nieopodal kas biletowych. Można im się dokładnie przyjrzeć, zobaczyć z bliska ciekawą strukturę zlepieńca nazywanego zartobliwie salcesonem i zbadać liczne ślady historii pozostawione w kameniu niczym wojenne blizny.

Ciekawym technicznych szczegółów kolumny polecam zajrzeć tutaj.

Dział:Historia

Komentarze

  1. Portret użytkownika Oliwia
    Oliwia 26-10-2017 17:33
    Bardzo dziękuję za pomoc :)
  2. Portret użytkownika AsiulaxTV
    AsiulaxTV 04-02-2018 17:54
    Trochę dużo ale ok!
  3. Portret użytkownika Krystyna
    Krystyna 02-08-2018 09:06
    Mam uwagi do tekstu. Po pierwsze - kolumna to nie walec! Walec to była geometryczna na planie koła, o jednakowym przekroju na całej długości. Kolumna - to co innego. Ma takie rozszerzenie, lekkie wybrzuszenie - zw. z greckiego entazis, mniej więcej w 1/3 wysokości. Chodzi o względy optyczne (pozorne odciążenie belkowania, usunięcie uczucia ciężkości). Druga sprawa to materiał, z którego wykonano pierwotną kolumnę. To był zlepieniec zygmuntowski, a nie żaden marmur chęciński! Zlepieniec jest skałą powstałą z połączenia okruchów innych skal za pomocą lepiszcza (co widać w przekroju!). Natomiast marmur jest skałą przeobrażoną, jednorodną. Nazywanie skały z kamieniołomu na Czerwonej Górze marmurem jest grubym nadużyciem. Tak więc zanim zacznie się pisać na taki poważny temat, należałoby trochę poczytać.
  4. Portret użytkownika marian
    marian 20-03-2019 10:34
    Z konstrukcji drewnianej rusztowania zbudowano kościół drewniany na Cmentarzu Bródnowskim.