U wrót katedry św. Jana

U wrót katedry św. Jana

W Warszawie jest wiele rzeczy niezwykłych i zachwycających, obok których trudno przejść obojętnie. Jednak dużo więcej jest rzeczy zwykłych, pospolitych, codziennych, na których nie zatrzymuje się nasz wzrok. Na przykład drzwi. Dopóki nie są to jakieś nietuzinkowe drzwi – ogromne, albo zupełnie małe, w intensywnym kolorze lub z wielką, zabytkową kołatką – nie zwracamy na nie uwagi. A przecież drzwi są portalem do zupełnie innego świata. Świata pełnego tajemnic i nieznanych historii. W końcu nigdy nie możemy być pewni, co się kryje po drugiej stronie drzwi. A już na pewno nie na Starym Mieście w Warszawie.

Załóżmy, że jednak bardzo pragniemy poznać magiczny świat, który kryje się za drzwiami staromiejskich kamienic. Podchodzimy do pierwszej lepszej – Świętojańska 2, z widokiem na Zamek. Powolutku uchylamy drzwi...Scenariusz dość prosty do ułożenia, choć niejednoznaczny. Mogą wydarzyć się trzy rzeczy:

  1. Miła Pani z hotelowej recepcji pytaniem: w czym mogę pomóc?, zaprosi do podejścia do kontuaru,
  2. Równie miła Pani (loki blond), zaprosi do zapoznania się z bardzo polskim menu,
  3. Para mniej miłych duchów kobiet zamęczonych w „Piekiełku” (podejrzanych o otrucie księcia Stanisława), swoim zachowaniem zaprosi nas do wyzionięcia własnego ducha.

Na scenariusz numer 3 nie sposób się przygotować, więc reakcja będzie nieplanowana. Pewnie w skrócie akcja potoczy się mniej więcej tak: wystąpienie bladości na twarz, wrzask i ucieczka w popłochu. Tylko pamiętajmy, aby nie pukać we wrota zamkowe. Biała Dama może nam nie poprawić humoru. Nie uciekajmy też do piwnic na Krzywym Kole, bo widok Bazyliszka może nas zamurować (dosłownie i w przenośni).

Jak widać drzwi, a właściwie ich otwieranie, wiąże się z pewnym ryzykiem. Nie każde można otworzyć i nie wszędzie uda się zajrzeć. Jednak warto zwracać uwagę na drzwi, bo nawet jeśli nie będziemy mieli możliwości zobaczyć dokąd prowadzą, to zawsze możemy przyjrzeć się, czy coś przedstawiają.

Moje przemyślenia dotyczące drzwi wynikają z pewnej obserwacji. Często, gdy odwiedzam Stare Miasto, zaglądam do cukierni na przeciwko katedry św. Jana. Nigdy nie zostaję w środku – zwykle wraz ze słodkim łupem staję niedaleko katedry. Wcinam sokoła i obesrwuję. Kolejne wycieczki, kolejni turyści, kolejni spacerowicze. Przechodzą obok katedry, czasem zaglądają do środka, czasami zupełnie obojętnie przechodzą lub próbują ująć bryłę kościoła na zdjęciu (co nie jest łatwe!) i odchodzą w stronę staromiejskiego rynku. Niewiele osób zwaraca uwagę na drzwi katedry.katedra świętego Jana

A drzwi katedry św. Jana, to rzecz ciężka do klasyfikacji – ani nie są to jakieś ogromne i mocno przykuwające wzrok wrota, jak na przykład Drzwi Gnieźnieńskie, ani malutkie i intrygujące drzwiczki rodem z Alicji z Krainy Czarów. A jednak są one bardzo ciekawe i warte uwagi. Na nich zostały uwiecznione najważniejsze wydarzenia z historii najstarszego kościoła dawnej Warszawy. Na nich również pokazano ewolucję orła polskiego i warszawskiej syrenki. Wrota te prowadzą do jednego z najważniejszych miejsc na mapie Warszawy. Czy zasługują na uwagę – nie ulega wątpliwości.

Drzwi do katedry to dzieło współczesne, powstałe na potrzeby odbudowanego po zniszczeniach wojennych kościoła. Umieszczone w ostrołukowym portalu głównym drzwi, zaprojektował Stanisław Marzyński, a w blasze miedzianej wyklepał w 1963 roku Adam Jabłoński. Wrota zostały podzielone na sześć kwater, a w każdej z nich umieszczono sceny poświęcone patronowi, świętemu Janowi Chrzcicielowi oraz historii kościoła.

Wybaczcie słabą jakość zdjęć - przeciskanie się między kolejnymi wycieczkami i turystami nie stwarza zbyt dobrych warunków do artystycznych ujęć.

Pierwsza kwatera lewego skrzydła (na górze) przedstawia chrzest Chrystusa w Jordanie.

katedra świętego Jana

Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?" Jezus mu odpowiedział: "Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". Mt 3,13-17.

Chrzest zapoczątkował działalność nauczycielską Chrystusa.

Pierwsza kwatera prawego skrzydła (na górze), przedstawia ścięcie świętego Jana.

katedra świętego Jana

Według Biblii, św. Jan niedługo po udzieleniu chrztu Jezusowi, został wtrącony do więzienia, za publiczne krytykowanie niezgodnego z prawem małżeństwa władcy Galilei – Heroda II Antypasa z bratową, Herodiadą. Kobieta chciała zabić Jana Chrzciciela za jawne potępienie związku, jednak Antypas nie wyraził na to zgody. Kazał natomiast osadzić świętego w twierdzy Macheront. W dniu urodzin Herodiady, król upojony alkoholem i urzeczony tańcem pasierbicy Salome, obiecał dać jej wszystko, o czym tylko marzy. Salome za namową matki zażądała głowy świętego Jana Chrzciciela na tacy. Herod II wydał rozkaz zabicia świętego. Jan Chrzciciel zginął ścięty mieczem. Był ostatnim prorokiem Starego Testamentu.

Druga kwatera lewego skrzydła przedstawia ważne wydarzenie z dziejów świątyni – przeniesienie kolegiaty z Czerska do Warszawy.

katedra świętego Jana

W XIV wieku, pod opieką księcia Janusza I Starszego Warszawa prężnie się rozwijała nabierając coraz większego znaczenia gospodarczego. Wkrótce miasto zaczęło uchodzić za stolicę południowego Mazowsza i stało się centrum życia polityczno-administracyjnego, zastępując tym samym podupadający Czersk. W 1402 roku, na mocy bulli papieża Bonifacego IX „Humilibus et honestis”  z 12 listopada 1399 roku, przeniesiono kapitułę kolegiacką z Czerska do Warszawy. W 1406 roku kościół farny został podniesiony do godności kolegiaty. Kanonicy zostali uposażeni gruntami w obrębie miasta oraz kilkoma wioskami. Następnie książę Janusz I rozpoczął starania o erekcję Diecezji Warszawskiej, jednak nie otrzymał zgody ani od biskupów poznańskich, ani od króla.

Przeniesienie kapituły z Czerska do Warszawy wpłynęło w dużej mierze na dalszy rozwój miasta. Powstawały kolejne kościoły, klasztory i instytucje medyczne, rozwijały się tereny podmiejskie. Warszawę zaczęto traktować na równi z prastarym Płockiem. 4 marca 1413 roku, książę Janusz I potwierdził w Czersku prawa miejskie Warszawy, wyliczył jej stare i nowe uprawnienia oraz przywileje.

Druga kwatera prawego skrzydła przedstawia kazanie księdza Piotra Skargi.

katedra świętego Jana

Pod koniec XVI wieku król Zygmunt III Waza sprowadzil do Warszawy jezuitów. W 1588 roku, kaznodzieją królewskim, który głosił w kolegiacie został Piotr Powęski z Grójca, zwany Piotrem Skargą. Swoją funkcję pełnił przez 24 lata. Król cenił Skargę szczególnie za zdolności oratorskie i krasomówcze. Ksiądz poruszał w swoich kazaniach ważne problemy Rzeczypospolitej. Postulował ograniczenie przywilejów szlacheckich na rzecz wzmocnienia władzy królewskiej podporządkowanej Kościołowi.  Występował przeciwko innowiercom, nie popierał uchwalonej  28 stycznia 1573 roku konfederacji warszawskiej. Prowadził działalność kaznodziejską, filantropijną i pedagogiczną. W jego dorobku pisarskim najbardziej znane są Kazania Sejmowe. Piotr Skarga zmarł w Krakowie w 1612 roku.

Trzecia kwatera lewego skrzydła przedstawia zaprzysiężenie Konstytucji 3 Maja.

katedra świętego Jana

3 maja 1791 roku w sali sejmowej Zamku Królewskiego król Stanisław August Poniatowski zaprzysiągł pierwszą w Europie, a drugą na świecię konstytucję – akt prawny tworzący demokratyczny system w państwie. Zaraz po tym, król wraz z posłami i senatorami udał się do kościoła św. Jana, aby wspólnie przed wielkim ołtarzem zaprzysiąc Ustawę Rządową i odmówić dziękczynną modlitwę. Konstytucja 3 maja, uchwalona w bardzo trudnym dla Rzeczypospolitej czasie, nie podważyła całej feudalnej struktury kraju, jednak zapowiadała postęp i dawała nadzieję na dalsze reformy.

Trzecia kwatera prawego skrzydła przedstawia jedno z najgłośniejszych wydarzeń, jakie miały miejsce w świątyni w XX wieku – nadanie sakry biskupiej Achille Rattiemu, nuncjuszowi papieskiemu w Polsce.

katedra świętego Jana

W 1919 roku papież Benedykt XV wynosi Achille Rattiego do godności tytularnego arcybiskupa. W dniu 28 listopada 1919 roku arcybiskup metropolita warszawski Aleksander Kakowski dokonuje konsekracji Rattiego w katedrze świętego Jana w Warszawie. Dwa lata później,  Ratti zostaje mianowany przez papieża Benedykta XV arcybiskupem Mediolanu. 19 lipca 1921 roku otrzymuje kapelusz kardynalski. Pięć miesięcy później Achille Ratti został wybrany na papieża i przyjął imię Piusa XI.

Sześć kwater przedstawiających sceny z życia świętego Jana Chrzciciela oraz najważniejsze wydarzenia z dziejów świątyni zostało otoczonych herbem państwa i herbem Warszawy w ich historycznym rozwoju. Warto również zwrócić uwagę na to, co znajduje się nad drzwiami. Inskrypcja Propugnaculum Fidei  (Ostoja Wiary), to określenie archikatedry, jakiego użył papież Jan XXIII, podnosząc kościół do godności bazyliki mniejszej w 1961 roku. W archiwolcie nad inskrypcją znajduje się krzyż oraz herby.

Prawa strona: herb kapituły warszawskiej przedstawiający ściętą głowę świętego Jana na misie. Lewa strona to herb Prymasa Wyszyńskiego, składający się z trzech symboli: wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, głowy św. Jana na misie i trzech lilii.

Katedra świętego Jana

Jeśli nigdy nie przyglądaliście się tym drzwiom – zachęcam do uważnej „lektury” J Polecam również zerkanie od czasu do czasu na różne warszawskie drzwi i furtki do domów, kamienic, ogrodów, a nawet cmentarzy. Możecie odkryć naprawdę wspaniałe detale i ciekawe symbole.

 

 

 

 

 

 

Dział:

Komentarze

  1. Portret użytkownika Agnieszka
    Agnieszka 28-07-2015 14:50
    wrota te wykuwał mój ojciec i dziadek w podziemiach katedry
  2. Portret użytkownika Jacek A. Rochacki
    Jacek A. Rochacki 20-10-2019 22:04
    Rzeczone odrzwia zostały wykonane przez zespół spółdzielni ORNO. Adam Jabłoński był od 1953 roku kierownikiem artystycznym ORNO, jest autorem wielu projektów ale samemu nigdy nie pracował przy warsztacie; repus ("wyklepywanie") wykonywali mistrzowie z ORNO - Reinhardt Shiwy czy Aleksander Paszkowski.