Skąd się wzięły balkony?
Skąd się wzięły balkony?
Balkon to rzecz niezwykła. Taki kawałek otwartej przestrzeni i fragment życia ulicy przyklejony do naszego mieszkania. Bezpieczna cząstka pełnego niebezpieczeństw świata o krok od miękkiego dywanu. Przez wieki swojego istnienia pełnił wiele funkcji. Czasmi był medium przekazującym relację na żywo ze świata zewnętrznego, nierzadko dostarczał rozrywki ludziom spoglądającym z góry na życie toczące się na ulicy. Zdarzało się również, że balkon pełnił rolę azylu od gwaru towarzyskich spotkań i przyjęć.
Kilka wieków temu budynki w Warszawie nie miały balkonów od ulicy, a jedynie od ogrodu lub podwórza. W domach majętnych właścicieli od frontu zamiast balkonu znajdował się reprezentacyjny podjazd. W 1740 roku Stanisław Poniatowski, ojciec przyszłego króla, kupił parcelę znajdującą się przy Krakowskim Przedmieściu, w miejscu, gdzie dawniej stały stajnie Zygmunta Augusta. Zaledwie rok później ukończono budowę jednopiętrowego pałacyku z dwupiętrowym ryzalitem środkowym. Pech chciał, że na zatłoczonym Krakowskim Przedmieściu nie było już miejsca na szeroki wjazd do pałacu, budynek bowiem zbudowano niemalże przy samej ulicy. Reprezentacyjny podjazd zastąpiono więc równie rezprezentacyjnym balkonem. Zabieg był bardzo pomysłowy, wręcz innowacyjny i szybko wzbudził zainteresowanie mieszkańców Warszawy.
Dziś w miejscu pałacu Stanisława Poniatowskiego stoi pałac Czetwertyńskich-Uruskich, również z pięknym balkonem.
Jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne domy i pałace ozdobione od frontu balkonami. Architekci prześcigali się w wymyślnych formach i kształtach owych konstrukcji, a kowale kuli bogato zdobione balustrady. Powstały nawet balkony przystosowane do obszernych damskich sukni. Specjalny kształt umożliwiał umoszczenie wszystkich falban i halek na tarasie, tak, aby dama mogła wygodnie obserwować życie miasta.
Przykład niewielkiego, acz wygodnego dla damy w obszernej sukni balkonu. Kamienica Prażmowskich, Krakowskie Przedmieście 87.
Towarzystwo warszawskie mogło swobodnie podglądać modę na ulicy, podsłuchiwać poważne rozmowy gentlemanów i ploteczki dam. Balkon stał się prototypem telewizora, dwał odetchnąć od salonowego życia i pozwolił podziwiać świat z bezpiecznego miejsca. Ot i cała historia warszawskich balkonów ;)